Weekend okołoorkiestrowy to od wielu lat „duże” wydarzenie w Samotni. W zeszłym roku też byliśmy w Karkonoszach, ale to co dzieje się w Samotni to wyjątkowe wydarzenie.
Cały weekend z prelekcjami i spotkaniami z podróżnikami, himalistami, nurkami i innej maści świrami. Już od rana można słuchać o wyprawach w te bliskie i te bardzo dalekie zakątki, a to wszystko zwieńczone jest licytacją różnych gadżetów.
W sobotni poranek ruszyliśmy z Karpacza żółtym szlakiem (stary tor saneczkowy) w stronę Strzechy Akademickiej i w całkiem niezłym czasie znaleźliśmy się na miejscu. Wszystko zasypane było świeżospadłym śniegiem, więc humory nam dopisywały.
Był jeszcze plan przejścia górą do Słonecznika i przez Pielgrzymy do Samotni, ale po wyjściu na tzw. grań karkonoską okazało się, że to zdecydowanie nie jest „ten dzień”. Wiejący w twarz wiatr urywający głowę i widoczność na jakieś 100 metrów skutecznie pokazały, że czas zawrócić.
Okazało się jednak, że na Złotówce (taka trasa narciarska) uruchomili testowo wyciąg i po krótkiej rozmowie z szefem ekipy technicznej mogłem jeździć do woli w górę i śmigać po świeżo ratrakowanym stoku (proporcja ratraków do narciarzy 2:1).
Wieczór w Samotni dla niektórych przeciągnął się podobno do 6 nad ranem.
W niedzielę przywitała nas piękna pogoda i widoki z grani były… no zresztą sami zobaczcie 🙂
Jeszcze tylko pokaz z kobiecej wyprawy na Newtontoppen i zjechaliśmy do Wang.
Fajny weekend na nartach. Już wtedy wiedzieliśmy, że za 4 dni znowu ruszymy w góry, ale o tym następnym razem.
P.S. Jak się wam podobają większe zdjęcia?