Obroniony Magister:)

 

Stało się:) Po 5 latach studiów (z roczną przerwą), 25 egzaminach, wielu zaliczeniach i godzinach nerwów, 16 czerwca

2010r. stanąłem razem z 7 innymi śmiałkami pod gabinetem prodziekana ds. studiów dziennych. Cel był jeden: obronić pracę magisterską.

Szacowna Komisja w składzie: prof. dr hab. Robert Zawłocki (prodziekan), dr Tomasz Sójka (promotor), dr Maciej Mataczyński (recenzent) stawiła się z małym opóźnieniem i zaczęła się loteria.

Dlaczego loteria? Bo nie mieliśmy bladego pojęcia w jakiej kolejności będziemy wywoływani. Najpierw pojawiła się koncepcja, że pierwsze idą dziewczyny w porządku alfabetycznym, a potem chłopacy w ten sam sposób, ale chyba decydowała kolejność naszych prac na stosie:)

Biorąc pod uwagę samą obronę można zgodzić się z powiedzeniem: „5 minut wstydu – tytuł na całe życie”:) Faktycznie trwało to krótko, pytania były zwięzłe, komisja przychylna.

Dokładnie w momencie mojego wyjścia z pokoju zwierzeń przyjechała Agnieszka, więc miałem z kim podzielić się radością i tymi bliżej nieopisanymi emocjami, które skłaniały się do generalnego ufffff….

Wszyscy wybrnęli z tego pojedynku „z tarczą”, dziekan ogłosił, że nadaje nam tytuł magistra i już po 11 raczyliśmy się wspólnie piwem.

Zatem Szanowni Państwo, stało się – mgr Stanisławski:P Śmiesznie!

Bardzo dziękuję za wszystkie słowa uznania, gratulacji, listy i kartki. Teraz czas na 2 tygodnie odpoczynku od nauki:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *