Postanowiliśmy zagrać z Agnieszką w grę. Nie jest to jednak planszówka albo gra na konsoli, której zresztą nie mamy.
Ta gra polega na oczyszczaniu swojego życia i otoczenia z niepotrzebnych przedmiotów.
O minimalism game usłyszałem pierwszy raz w podcaście The Minimalists. Zanim zdecydowałem się zaproponować grę Agnieszce przesłuchałem większość odcinków tego podcastu, a temat minimalizmu zgłębiałem w różnych źródłach.
Jednego jestem pewien – minimalizm nie oznacza dla mnie pozbywania sie rzeczy dla samego faktu i dążenia do posiadania „mniej niż 100 przedmiotów” albo czegoś podobnego. Chodzi raczej o pozbycie sie tego co nie jest potrzebne żeby bardziej doceniać te rzeczy, które są istotne albo które sprawiają przyjemność.
Skrzynkę piwa stawiam dla tego kto mi powie jak miałoby wyglądać to ograniczenie do 100 przedmiotów przy bieganiu i triathlonie 🙂
Wracajac jednak do tematu. 25 grudnia powiedziałem Agnieszce o minimalism game, a dzisiaj podjęliśmy wyzwanie.
Zasady są następujące:
- Znajdź partnera do gry
- Codziennie przez cały miesiąc musicie oboje pozbywać się niepotrzebnych rzeczy – pierwszego dnia jednej, dziesiątego – dziesięciu, a trzydziestego … 30 🙂
Zgodnie z tym co piszą Josh i Ryan na swojej stronie:
„Donate, sell, or trash. Whatever you do, each material possession must be out of your house—and out of your life—by midnight each day.„
My zaczęliśmy od znalezienia jednej rzeczy na pierwszy dzień. Później zrobiliśmy herbatę i postanowiliśmy zrobić z głowy listę rzeczy na pierwszych 10 dni. Nie było to łatwe, ale zmuszało do świadomego pomyślenia o tym co mamy i czego już nie potrzebujemy.
Ubrania i zabawki dzieci nie biorą udziału w zabawie. Wspólnie z Manią i Jasiem przygotowaliśmy dzisiaj 2 worki zabawek, które trafią do dzieci w zaprzyjaźnionym szpitalu.
Trzymaj za nas kciuki, bo łącznie w ciągu 30 dni z naszego domu zniknie ok. 900 przedmiotów (po 450 na osobę).