Nowy Rok w Czarnej Górze

Końcówką starego i początkiem nowego roku rozpoczęliśmy sezon narciarski. Wyjazd bardzo rodzinną grupą do Czarnej Góry był dla nas niemałą, ale przyjemną nowością. Zresztą Czarna Góra i Stronie Śląskie, gdzie mieszkaliśmy zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie i jeżeli tylko będzie więcej śniegu – chętnie tam wrócę.

Czarna Góra

 

No właśnie… śnieg. Biała połać (puch to nie był) zalegała jedynie na kilku trasach i powstała z dużą pomocą armatek śnieżnych. W ciągu dnia temperatura dochodziła nawet do 8 st. C, więc to, że w ogóle można było pojeździć należy traktować jako duże osiągnięcie właścicieli.

Poza jazdą na przygotowanych stokach dookoła są podobno bardzo ciekawe tereny na biegówki i tury, więc „my tu jeszcze wrócimy”. Więcej informacji o stacji Czarna Góra znajdziecie tutaj, a w razie potrzeby możemy polecić dobre miejsce noclegowe.

Podsumowując wyjazd: dobre rozpoczęcie sezonu narciarskiego, fajne miejsce na kolejne wycieczki, nawet atestowane fajerwerki nie zawsze są bezpieczne, kulig bez śniegu też jest możliwy, a przy wyjazdach sylwestrowych witanie nowego roku przeważnie nie jest najbardziej huczną imprezą.
Tymczasem my trzymamy kciuki za śnieg w Tatrach, bo już za 2 tygodnie jedziemy tam przypomnieć sobie jak unikać lawin.

Na zakończenie życzymy Wam, żeby ten Nowy Rok był przynajmniej minimalnie lepszy od poprzedniego. Uśmiechnijcie się i myślcie pozytywnie. To przyda się wszystkim!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *