TRASA WYPRAWY
(nasza trasa na Google Maps)
W 2006 r. zdecydowaliśmy się na przerwanie studiów i po roku przygotowań ruszyliśmy w świat. Naszą 10 – miesięczną podróż rozpoczęliśmy od Ameryki Południowej. Spędziliśmy tam blisko pół roku i w naszym odczuciu był to najbardziej egzotyczny i najbardziej ekscytujący odcinek. Być może dlatego, że właśnie na niego czekaliśmy z największą niecierpliwością. Odwiedziliśmy tam m.in. dżunglę amazońską w Brazylii, w której spędziliśmy 3 dni. Próbowaliśmy wspiąć się na najwyższy aktywny wulkan Cotopaxi (5987 m.n.p.m.) w Ekwadorze oraz zobaczyliśmy urok Salar de Uyuni, słonej pustyni pomiędzy Boliwią, a Chile. Przejechaliśmy autostopem przez pustkowie Ziemii Ognistej oraz ogladaliśmy monumentalne skalne wieże w parku narodowym Torre Del Paine w Chile. Jest to tylko kilka miejsc, które spowodowały, że najczęściej wspominamy ten kontynent.
Jeszcze w Ameryce Południowej zupełnie przypadkowo dowiedzieliśmy się o możliwości popłynięcia na Antarktydę. Po długim namyśle i szaleńczej jeździe przez Boliwię i Chile dotarliśmy do Ushuaia – najbardziej wysuniętego na południe miasta świata. To właśnie stąd wyruszyliśmy w 10 – dniowy rejs na najbardziej niedostępny kontynent. Chyba tylko zdjęcia, i to nie w pełni, mogą oddać piękno i niesamowita atmosferę tego miejsca.
Następnie przyszedł czas na Nowa Zelandię. Wspaniały kraj, piękna przyroda, ale po długim pobycie w Ameryce Południowej ciężko było się nam przestawić na zdecydowanie bardziej cywilizowany zakątek świata. Mimo wszystko zwiedzanie kraju Kiwi na rowerze (tandemie!) pozwoliło nam na spojrzenie z innej perspektywy, a dzięki pracy w winnicach poznaliśmy wielu ludzi z całego świata.
Z Nowej Zelandii polecieliśmy do Bangkoku. W stolicy Tajlandii rozpoczęliśmy ostatni już odcinek naszej podróży. W ciągu dwóch miesięcy odwiedziliśmy Tajlandię, Kambodżę i Laos, ale mamy świadomość, ze to zdecydowanie za mało i musimy tam kiedyś wrócić. Trekking na północy Tajlandii pozwolił nam porównać południowoamerykańską dżunglę z jej azjatyckim odpowiednikiem. Natomiast dwa tygodnie w Kambodży, połączone z poznawaniem przerażającej historii najnowszej tego kraju obudziły w nas jeszcze większy szacunek dla jego mieszkańców. Z kolei Laos wspominamy jak kraj ludzi pogodnych i bardzo otwartych. Podróż zakończyliśmy 17. maja, po ośmiodniowym odpoczynku na wyspie Koh Tao w Tajlandii.
WRAŻENIA
Przez organizacje tej podróży i cały jej przebieg udowodniliśmy sobie, ze należy mieć marzenia. Uparcie dążyć do ich realizacji i nie rezygnować kiedy na drodze staja nam różne przeszkody.
Już przed wyjazdem z Polski i przez ostatnie 10 miesięcy spotkaliśmy dziesiątki, a nawet setki przyjaznych i pomocnych osób. Często nawet nieznanych, ale rozumiejących to co robimy.
Mimo, ze musieliśmy zrezygnować na rok ze studiów to nie zamienilibyśmy żadnego dnia podroży na inny. Nauczyliśmy się naprawdę dużo i już teraz wiemy, ze będzie to procentować w przyszłości.
ZDJĘCIA
Nasze spostrzeżenia staraliśmy się przekazywać na bieżąco poprzez nasz blog, gdzie zamieszczaliśmy kolejne wpisy naszego dziennika oraz zdjęcia, które w naszym odczuciu są najlepszym sposobem przekazania tego co zobaczyliśmy i przeżyliśmy.