Kolejny rok. Kolejne urodziny. Prawie dzień jak co dzień. Ale jednak w tym dniu okazuje się, że wszystkie ważne dla mnie osoby wspierają mnie w realizacji sportowo-górskich pasji. To jest niesamowite i bardzo, bardzo motywujące.
Prawda jest taka, że biegacz ultra ze mnie taki jak …. no właśnie. Biegam i dobiegam. Triathlonista ekstremalny też w zasadzie początkujący. Patrząc na ludzi, którzy biegają po 200, a nawet 300 kilometrów za jednym zamachem albo robią 10 x Ironmana to w zasadzie przedszkole, jeśli nawet nie żłobek. Oczywiście ktoś powie, że to nie jest normalne, że to wariactwo, ale trzeba równać do tych, którzy są wyżej.
No, ale mimo wszystko życzenia, które dostałem brzmiały dzisiaj m.in. tak:
- „no i żeby w tych różnych zawodach szło tobie coraz lepiej, długie są, ale w sumie to podoba mi się to twoje bieganie” – ważny dla mnie Człowiek, który zna mnie od 34 lat
- „żebyś czerpał z tego biegania samą radość i tak się rozwijał jak dotychczas” – kolejny ważny dla mnie Człowiek, również z 34-letnim stażem znajomości
- „powodzenia w wyzwaniach sportowych” i wiele, wiele innych stwierdzeń tego typu.
To bardzo miłe. Poza tym, że miłe to też budujące, szczególnie, że dzień nie zapowiadał się lekko.
Dostałem też koszulkę, która ma mnie motywować do przygotowań do Hardej Suki czyli ekstremalnego triathlonu, w którym chcę wystartować w czerwcu 2020 roku. Przede mną będzie 4,5 km pływania, 225 km na rowerze dookoła Tatr i 55 km biegu granią od Doliny Chochołowskiej, przez Kasprowy Wierch, aż nad Morskie Oko.
Tylko kto zadałby sobie tyle trudu, żeby o tym pomyśleć? Komu chciałoby się wykombinować projekt, wykonanie, konsultacje w sprawie rozmiaru itd? To ludzie, z którymi codziennie spędzam czas. Koleżanki i koledzy z pracy i Agnieszka.
Dostałem niby taką zwykłą koszulkę. Wiem jednak, że włożyli w to dużo serca, dużo pracy i dużo wsparcia. Bo za tym idzie coś więcej niż tylko zadrukowany kawałek materiału. To jest też kwestia codziennego wzajemnego słuchania się i próby zrozumienia, że ktoś może czerpać satysfakcję z dwudziestokilkugodzinnego upodlenia.
Teraz wychodzi na to, że nie ma drogi odwrotu. Zrobię dużo, żeby przygotować się do startu w Tatrach za 8 miesięcy. To nie będzie łatwa droga, ale na pewno znowu dużo mnie nauczy. Będzie wymagała też poukładania wielu rzeczy.
Dostałem więcej niż koszulkę. Nawet jeśli ona kiedyś skończy pełnić swoją rolę, to ja nadal będę czuł Wasze wsparcie i to wszystko co przez tą koszulkę dostałem w prezencie na urodziny.
Za to wszystko bardzo, bardzo Wam dziękuję!
P.S. Dzień był pełen niespodzianek. Dziękuję za wszystkie! 🙂