Jeszcze trochę i z DookolaSwiata zrobi się blog biegowy. No ale do rzeczy 🙂
Między Świętami i Nowym Rokiem znowu mieliśmy okazję pobiegać w ciekawym miejscu – tym razem w nadmorskich okolicznościach przyrody.
W ciągu dnia spacerowaliśmy z Mańką po plaży, a wieczorami, idealnie przed snem, zażywaliśmy kąpieli:)
Zaraz po tzw. Sylwestrze z Dwójką nadszedł czas na pierwsze w tym roku zawody, czyli kolejną edycję „Z Biegiem Natury”.
Agnieszka do samego startu nie była pewna swoich sił (przejściowe i zakończone przeboje zdrowotne), ale wczoraj stanęliśmy na starcie. Razem z nami tym razem Antek – brat Agnieszki.
Założenie było takie: „spokojnie”, „byle do mety”, „na luzie”. No i założenie udało się zrealizować. Na trasie mieliśmy wiernych kibiców rodzinnych, więc było bardzo przyjemnie.
Tak sumiennie realizowaliśmy nasze założenia, że już po drugim kilometrze wiedziałem, że mamy szansę na poprawienie wyniku sprzed miesiąca. Po trzecim byłem tego pewien, a po czwartym nawet Agnieszka przekonała się do tego (chociaż przyznała się dopiero na mecie 🙂
Niezależnie od tego na metę wpadliśmy o ponad minutę szybciej niż poprzednio!
To dla nas duży sukces, tym bardziej że biegło nam się znacznie łatwiej i przyjemniej. Może to też kwestia większego doświadczenia i śmiałości w „rozpychaniu” się z wózkiem na trasie.
Tak czy siak, kolejny dzień na spokojne bieganie, więc w składzie dwuosobowym (Marianna i ja) zrobiliśmy biegiem ponad 14 km.
Dobrze zaczął się ten rok, a to dopiero początek.
Zarówno biegowo, sportowo, no i oczywiście podróżniczo.
Więcej szczegółów już wkrótce 😉