5 powodów, żeby pojechać na IRONMAN 70.3 Zell am See / Kaprun

Charakterystyczny symbol M z kropką jest rozpoznawalny przez każdego, kto chociaż trochę zetknął się z triathlonem.

My też postanowiliśmy wystartować w imprezie pod szyldem IRONMAN, żeby sprawdzić czy faktycznie jest tak świetnie, jak słyszeliśmy.

Mówiąc krótko: tak, to prawda.


Nasz wybór padł na połówkę rozgrywaną w austriackim Zell am See. Inspiracja przyszła od Marcina i ostatecznie we trójkę (Agnieszka, Marcin, ja) zameldowaliśmy się na starcie 27 sierpnia.

Okolice Zell am See kojarzą mi się z zimą, nartami i pobliskim lodowcem Kitzsteinhorn.

W ramach IRONMAN 70.3 Zell am See / Kaprun mieliśmy okazję zobaczyć te piękne okolice w pełni lata, a i widoków na lodowiec nie zabrakło.

Zapowiedź zawodów z 2016 (trasa MŚ 70.3)

Oto moich 5 powodów, dla których warto wybrać się na tę imprezę.

1. Organizacja

Na miejsce dojechaliśmy już w czwartek wieczorem, więc mieliśmy sporo czasu, żeby chłonąć atmosferę. Już od pierwszego kontaktu z obsługą i wolontariuszami doświadczenie było świetne.

Centrum zawodów zlokalizowane było w nowoczesnym centrum kongresowym Porsche Ferry Congress Center, położonym w centrum miasta. Miła odmiana od namiotów powszechnych na imprezach w Polsce.

Tutaj kupujesz jednodniową licencję, tutaj odbierasz pakiet, tam jest pamiątkowa tablica, a jeszcze w innym miejscu dostaniesz plecak w workami do strefy zmian i gadżetami od sponsorów. Krótkie kolejki, miła obsługa i wrażenie, że nikomu się nie spieszy.

Przyczyny są moim zdaniem 3:

  1. zawody rozgrywane są tylko na 1 dystansie – dzięki temu 2500 zawodników można ustawić według jednego harmonogramu
  2. rozłożenie w czasie najważniejszych wydarzeń – pakiety można odbierać przez 3 dni, odprawa była w sobotę rano, na 26 godz. przed startem, a rowery można było wprowadzać do strefy przez 5 godzin (od 13 do 18 w sobotę)
  3. doświadczeni wolontariusze – spokojni, pomocni i zorganizowani.

Wspólnie z Agnieszką doszliśmy do wniosku, że majstersztykiem marketingowym było umieszczenie punktu, w którym trzeba było odebrać plecak z workami do stref zmian, na końcu sklepu z ubraniami i gadżetami z logo IM.

Ciekaw jestem ilu osobom udało się stamtąd wyjść bez kupienia czegokolwiek. My polegliśmy czyli minimalizm w praktyce 🙂

Ceremonia zakończenia, wręczenia nagród i losowania slotów to święto samo w sobie. Bajka.

w strefie zmian
przed startem

2. Czysta woda

Jezioro Zell jest czyste. Bardzo czyste. Sprawdziliśmy to już wcześniej, w trakcie chłodzącego pływania przed startem.

Jednak, gdy wystartowaliśmy w niedzielne przedpołudnie doszedłem do wniosku, że zawody w takiej wodzie to zupełnie inna jakość. Coś jak czyste okulary, czysta szyba w samochodzie. Zupełnie inaczej się to odbiera.

Dla mnie pływanie jest zdecydowanie na 3 miejscu wśród triathlonowych, ale po tych zawodach mam prawdziwy głód pływania. Było świetnie.

3. Trasa rowerowa

Fakty są takie:

  • dystans 90 km
  • ponad 1200 metrów w górę
  • 12 km podjazd z czego ostatnie 1800 metrów ma 14% nachylenia (też mi to nic nie mówiło – wystarczy powiedzieć, że niektórzy zawodnicy szli obok rowerów, a ja pędziłem chwilami 8-9 km/h)
  • materace na ostrych zjazdach.
IM 70.3 Zell am See bike course profile from official IM website
profil trasy rowerowej

Tyle, że są tylko fakty. Dzień przed startem przejechaliśmy autem 65 km trasy i wiedzieliśmy, że będzie to coś niesamowitego.

W zapowiedzi zawodów pojawia się zdanie

“The route known as the best 70.3 bike course in the world”.

Nie bywałem “w świecie”, ale trasa faktycznie jest niesamowita. Pierwszych 20 km jest praktycznie cały czas w dół, z prędkością ok. 50-60 km/h, przejazdem przez tunel i to wszystko po zamkniętej drodze.

Podjazd faktycznie daje po nogach i głowie, ale dwa pobyty w Karkonoszach na pewno pomogły nam go znieść.

Na najostrzejszym zjeździe (4 km i 8 zakrętów) dziękowałem pogodzie, że asfalt wysechł po nocnej nawałnicy. W przeciwnym razie była duża szansa na zrobienie fikołka na wspomnianych już materacach. Zamiast tego kilkanaście osób wymieniało dętki, które najprawdopodobniej pękły od obręczy rozgrzanych podczas hamowania.

Przejazd przez miasta i wioski to zawsze mnóstwo kibiców i dodatkowy zastrzyk energii. U mnie dochodzi jeszcze element automotywacji i tzw. kotwic. Są to migawki z relacji z zawodów albo kilka dźwięków utworu, którego słucham na treningach – takie coś wystarczy, żeby odpalić we mnie dodatkową siłę, uśmiech, a czasami łzy wzruszenia. Tzw. bogate życie wewnętrzne, o którym pisałem już w relacji z ironmana w Malborku.

Ostatnie 20 km to kręcenie się w okolicach Kaprun, które okazało się trochę nużące. Nadal było super, ale lodowce zniknęły, zjazdy nie były takie emocjonujące. W sumie to część na mocne skupienie na jeździe i ustalenie pomysłu na bieg.

4. Kibice na biegu

Mój bieg od 6 km był gorszy niż oczekiwałem. Tak bywa i pewnie jest kilka przyczyn, które się na to złożyły.

Ale niewątpliwie byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie atmosfera podczas biegu. Kibice ustawienie wzdłuż większości trasy, dzieci i dorośli organizujący własne punkty schładzające, doping w centrum Zell am See i na poszczególnych punktach żywnościowych powodowały, że chciało się biec.

Trasa jest płaska, ale przy nawrotce i w mieście są podbiegi oraz zbiegi, które z tego płaskiego biegania wytrącają.

Ostatnia prosta do mety zaczyna się tuż po podbiegu w mieście. To jedna z fajniejszych końcówek po jakiej biegłem. Wąsko, tłum kibiców po obu stronach i ogłuszający doping mieszający się z muzyką. Mój finisz był mocny, ale radosny. Taki jak być powinien, bo przecież robimy to (przynajmniej my z Agnieszką) dla przyjemności.

Agnieszce biegło się tak dobrze, że pobiegła lepiej niż ja, z czego jestem bardzo dumny. Zdrowa konkurencja w domu jest bardzo ważna i teraz będzie za kim gonić 🙂

Ciekawostką było przerwanie wyścigu ze względu na burzę, która przewaliła się nad trasą (głównie biegową). Nas to ominęło, bo byliśmy już na mecie, ale zawodnicy zostali zebrani w punktach odżywczych, dostali atrakcyjne peleryny i czekali na rozwój wypadków. Burza tylko pogroziła palcem i kilkanaście minut później zawodnicy mogli kontynuować na własną odpowiedzialność. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. Organizatorzy mocno tłumaczyli się z całej sytuacji podczas rozdania nagród, więc widać, że było to naprawdę wyjątkowe wydarzenie.

5. Piękne otoczenie

Było już o jeziorze, górach, lodowcu. O szerokich drogach, ostrych podjazdach i zjazdach na łeb, na szyję. To są góry. Góry, które w każdej odsłonie są dla mnie niesamowite i zawsze będę je kochał. Okazuje się, że triathlon w górach nabiera jeszcze więcej wyrazu.

Naprawdę warto

W ramach rozgrzewki Agnieszka wzięła w piątek udział w IronGirl Run. Niby tylko 4.2 km, ale w wysokiej temperaturze i na 2 dni przed głównymi zawodami. Atmosfera była niesamowita.

Agnieszka, jak to ona, startowała “tylko treningowo”, “bez spiny”, “po co mi to”. Czekając na start wysuszyła się trochę, ale jak na ten “luźny bieg” poszło jej fantastycznie. Była 14 na 245 zawodniczek. Eh 🙂

Marcin z kolei zadebiutował w połówce z przytupem. Zajął 22. m-ce w naszej mocno obsadzonej kategorii wiekowej. To niesamowity wynik. Otarł się też o slot na Mistrzostwa Świata 2018 w RPA. W ramach rolldown’u zabrakło mu 3 miejsc. Pomimo strat w nogach i komentarza, że “powyżej ćwiatki i olimpijki to już nie jest sport” jestem pewien, że to nie jest jego ostatnie słowo na tym dystansie.

Z medalami finisherów

My jesteśmy bardzo zadowoleni sportowo, ale przede wszystkim było niesamowite doświadczenie.

O tych zawodach mówią, że to jest “A race you have to experience” i ja się pod tym podpisuję rękoma i nogami.

Na koniec filmowa relacja z naszego wyjazdu przygotowana przez Agnieszkę. Miłego odbioru!

P.S.
Dostaliśmy już kilka razy pytanie “Co oznacza to 70.3 w nazwie?”
Oznacza dystans całkowity podany w milach: 1.2 mili pływania + 56 mil na rowerze i 13.1 mili biegu (1.9 km + 90.1 km + 21.1 km)

P.P.S.
Dla spostrzegawczych i tych trochę mniej – zmieniliśmy adres na www.DookolaSwiata.co.
Od teraz zapraszamy tylko tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *